środa, 25 stycznia 2012

I po strachu...

Egzamin już za nami. Cóż... szczerze mówiąc trochę to śpiąco wyglądało. Podczas czwartkowego treningu daliście z siebie dużo więcej. Swoją drogą zastanawia mnie fenomen zapominania prawidłowych ruchów podczas egzaminu. Przecież wiele miesięcy powtórek powinno zadziałać. Myślę też, że należałoby zdecydowanie wrócić do czasów kiedy to połowa podchodzących do egzaminu nie przechodziła próby. Od tego wkońcu jest egzamin by wskazać leniuchom, że dojo karate nie jest ich miejscem. A w naszych czasach naciąganie i poprawki egzaminów niestety są coraz częstsze. Kiedyś było to czyste. Wiedziałem, ze zdałem lub nie zdałem. I tyle.

Gratulacje dla tych, którzy dali z siebie wszystko!